Brothers – A Tale of Two Sons to gra będąca niezwykłym, nostalgicznym powrotem do krainy magii znanej każdemu z czasów dzieciństwa. Szwedzkie studio Starbreeze, znane między innymi z hitów takich jak The Darkness, Payday czy Enclave tym razem całkowicie odeszło od swojego stylu. Sądząc po poprzednich produkcjach, spodziewałem się kolejnego przeładowanego brutalnością i mrokiem tytułu ? tak się poniekąd stało, jednak nie uprzedzajmy faktów.
Brothers to niezwykła, baśniowa opowieść o dwóch braciach wychowywanych jedynie przez ojca. Niestety pewnego dnia zapada on na przedziwną chorobę a jedynym ratunkiem jest woda z cudownego drzewa życia. Bracia wyruszają więc na pełną przygód wyprawę, uzbrojeni jedynie w mapę, odwagę i wzajemne zaufanie. Brzmi sztampowo? Tak jest. Fabuła nie zaskakuje i mniej więcej od połowy tej 4-6 godzinnej rozgrywki wiadomo jak się ona skończy. Nie zniechęcajcie się jednak ? w tej grze nie chodzi o samą treść historii, ale o sposób w jaki została opowiedziana, czyli po prostu…mistrzowsko!
Od samego początku czułem (a w zasadzie czuliśmy, gdyż grę przeszliśmy wspólnie z żoną) prawdziwą więź pomiędzy tytułowymi braćmi. Ich relacji nie spłycił nawet brak tradycyjnych dialogów ? bo musicie wiedzieć, że na potrzeby gry zastosowany został język ?simowy? czyli niezrozumiały zlepek sylab zaznaczający raczej emocje niż konkretne komunikaty.
Jednak właśnie emocje są w Brothers tym co czyni tę grę prawdziwie artystycznym doznaniem ? całe spektrum uczuć, od niewinności, zaufania, szczęścia aż po lęk, smutek i rozpacz. Ta gra stworzona jest po to aby u grających wywoływać konkretne doznania ? jest to prawdziwie artystyczna wizja i mam wrażenie, że poza Dear Esther czy Limbo niewiele jest tytułów, które w podobny sposób igrałyby z graczem, który w pewnym momencie staje się po prostu obserwatorem przeżywającym przedstawioną historię.
Sama mechanika gry jest dość prosta ? wcielamy się w dwóch braci, którymi sterujemy za pomocą analogowych gałek na padzie (jeśli gramy w dwie osoby, każdy steruje jednym z nich). Po drodze natrafiamy na różne zagadki i łamigłówki, zwykle związane z przeszkodami jakie niespodziewanie pojawiają się na drodze (np. zerwany most, rwący potok, nieprzebyty mur). Wykorzystując cechy każdego z braci ? siłę, zwinność a nawet muzykalność ? pokonujemy kolejne przeszkody i zbliżamy się do celu naszej podróży.
Jednak sama podróż wydaje się bardziej metaforyczna niż realna. Chłopcy na swojej drodze spotkają przeróżne, archetypiczne postacie – jest więc łagodny olbrzym, wielkie złe trolle, wilki, pająki, wieśniacy oraz mityczne, szlachetne i magiczne istoty.
Szybko również okazuje się, że kraina którą muszą przemierzać bracia jest mroczniejsza niż początkowo się wydawało. Trwa wojna – kogo z kim? Nie wiadomo ? wszak na świat patrzymy oczyma dzieci. Olbrzymy walczą z tylko sobie znanych powodów, jednak ich zmagania wpływają również na naszych bohaterów. Bardzo znamienną sceną jest chrzest krwi ? widok czerwonych zacieków początkowo brzydzi chłopców, jednak w pewnym momencie muszą oni przełamać wewnętrzny opór i skąpać się w posoce od stóp do głów.
Wiem, że brzmi to co najmniej makabrycznie ? jednak taka właśnie jest ta gra, zdecydowanie nie przeznaczona dla młodego odbiorcy, metaforyczna i głęboka. Oczyma dzieci obserwujemy otaczający, okrutny świat i tłumaczymy go na swój sposób.
Bardzo ciekawym i nie spotykanym w innych produkcjach elementem są…ławeczki. Spotykamy je w najmniej oczekiwanych miejscach ? na skraju przepaści, u podnóża góry czy tuż przy jeziorze. Na każdej z nich możemy przysiąść i odetchnąć. Nie mają innych funkcji poza tą czysto estetyczną i kontemplacyjną – jednak sam pomysł zaproszenia gracza do przycupnięcia oraz głębszego zastanowienia jest według mnie rewelacyjny.
Na pewno widzicie, że gra prezentuje się pięknie ? widoki potrafią zachwycić nawet najbardziej wymagającego gracza i myślę tu o naprawdę wysokim poziomie szczegółów np. takim jak w Trine 2. Całości dopełnia przejmująca, doskonale dopasowana muzyka skomponowana przez Gustafa Grefberga.
Brothers – A Tale of Two Sons to wyjątkowa, liryczna podróż przez fantastyczny świat dziecięcej wyobraźni. Czasem naiwnie bajkowy, innym razem brutalnie realistyczny ? świat w którym bracia szukają swojego miejsca i nie zawsze są wstanie sprostać napotkanym przeszkodom.
Osobiście nie oceniam tej gry w kategoriach elektronicznej rozrywki, tylko artystycznego dzieła będącego pewnym spojrzeniem na braterską więź, zaufanie i miłość. Pod tym względem uważam, że ta produkcja jest ważnym i potrzebnym głosem w sprawie trudnych momentów w życiu rodziny ? wobec śmierci najbliższych, tworzenia więzi oraz przeżywania wspólnych przygód.
Piszę o tym przy każdej okazji, przypomnę i tym razem. Gry nie są tylko bezmyślnym sposobem na zabicie codziennej nudy ? jest to sposób na opowiedzenie interaktywnych, głębokich historii a Brothers jest tego najlepszym przykładem. Zagrajcie więc sami lub (tym bardziej!) ze swoim rodzeństwem i zobaczcie co tak naprawdę kryje się pod stwierdzaniem, że gry to prawdziwa sztuka.