Recenzje

Gra o Tron – historia nie dla każdego

By 19 sierpnia 2012 No Comments

Pieśń Lodu i Ognia to saga low fantasy autorstwa George’a R. R. Martina. Składa się z siedmiu tomów, z których obecnie wydanych zostało pięć: Gra o tron, Starcie królów, Nawałnica mieczy, Uczta dla wron oraz Taniec ze smokami. Obecnie czekamy na kolejne tomy sagi: The Winds of Winter oraz A Dream of Spring.

Martin rozpoczął pracę nad pierwszym tomem w 1991 roku, aby wydać książkę w 1996. Rok później, w 1997 roku książka otrzymała nagrodę Locusa w kategorii najlepsza powieść fantasy. Nagroda ta została jeszcze dwukrotnie przyznana Martinowi – w 1999 za Starcie królów oraz w 2001 za Nawałnicę mieczy.

Jednak największy rozgłos i komercyjny sukces został osiągnięty w 2011 roku gdy HBO zdecydowało się na ekranizację cyklu w formie mini-serialu.

Pozornie mogłoby się wydawać, że to właśnie ta produkcja zadecydowała o powstaniu gry cRPG osadzonej w świecie Westeros. Nic bardziej mylnego! Prace nad grą rozpoczęły się aż siedem lat temu – w czasie, gdy o serialu nie było żadnej mowy. Tego niełatwego wyzwania podjęło się francuskie studio Cyanide.

Chyba wyrosłem już z marzeń o wcieleniu się w jakiegoś książkowego bohatera – jednak uważałem (i wciąż uważam), że uniwersum wykreowane przez Martina jest bardzo dobrym gruntem pod mocną przygodę RPG. Z tym większym zaciekawieniem śledziłem losy tej produkcji. W miarę upływu czasu (i kończenia kolejnych książek) mój zapał jednak malał – prawdopodobnie ze względu na przesyt tym jednym stylem i specyficzną poetyką powieści. Osiem dosyć opasłych tomów oraz dwie serie od HBO, w znacznej mierze złagodziły mój głód twórczości Martina.

W rezultacie: do komputerowej Gry o Tron zabrałem się bardziej krytycznie i z większym dystansem niż do innych tytułów.

Historia rozgrywa się bezpośrednio przed wydarzeniami znanymi z pierwszej części książkowej sagi. Jej konstrukcja analogiczna jest z tą książkową – śledzimy więc dwa pozornie niezwiązane ze sobą wątki – rozdział po rozdziale, stopniowo poznając losy Morsa – weterana Nocnej Straży oraz Alestera, Czerwonego Kapłana, który po piętnastoletnim wygnaniu – wraca na swe rodzinne włości.

Już na samym początku w oczy rzuca się stylistyka żywcem zaczerpnięta z oryginalnej powieści – mamy więc powolną, nieco przegadaną historię mocno osadzoną w realiach średniowiecznej Europy. Fabuła niespiesznie wprowadza nas w skomplikowaną historię dwóch bohaterów i trzeba przyznać, że robi o w mistrzowski sposób. Od samego początku widać, że pieczę nad historią sprawował George R.R. Martin a przedstawiona opowieść mogłaby spokojnie posłużyć za wstęp do właściwej Sagi.

Jeśli kiedykolwiek sięgniecie po tę grę – szybko przekonacie się, że to właśnie fabuła będzie trzymała was przy ekranie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przedstawia ona najciekawszą, najbardziej inspirującą i dającą do myślenia historię – lepszą i dojrzalszą niż w przeważającej liczbie komputerowych RPG.

Zaskakuje, wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć – tym bardziej, że wybory podjęte w trakcie rozgrywki będą miały realny i bolesny wpływ na dalsze losy bohaterów. Jedyna gra do której można przyrównać ten scenariusz to Wiedźmin 2 – a i tak na tle Gry o Tron „Wiesiek” wypada jak młodszy, zabawny brat tego epregowego, poważnego i nobliwego starca.

Nie chodzi o to, że jedna gra jest lepsza od drugiej – po prostu Wiedźmin 2 był śmiesznawą, dosyć lekką i bardzo przyjemną przygodą – nacechowaną rewelacyjnym poczuciem humoru i swoistym gawędziarskim klimatem.

Natomiast historia Morsa i Alestera nie ma w sobie nic z tego rubasznego gawędziarstwa – jest ona tak życiowa i ponura jak samo życie. Widać to zwłaszcza na tle innych, często wyidealizowanych i wymuskanych produkcji – serwujących nam piękne obrazki doprawione odrobiną mądrości rodem z Paulo Coelho.

Jednak pozostawiając sferę fabuły i świata przedstawionego…jak Gra o Tron wypada jako gra?

Niestety dosyć marnie. Zaprzężony do pracy Unreal Engine 3 wygląda słabo – tekstury są rozmyte i nijakie a ruchy postaci sztuczne. Lokacje, mimo że odznaczające się pewnym urokiem – są małe i wymarłe. Nie spotkamy tutaj żadnych śpieszących w swoich sprawach mieszczan, nie doświadczymy tłoku targowiska ani zaduchu karczemnego szynku. Nawet królewska przystań wygląda jak po przejściu zarazy – na ulicach panuje cisza i pustka.

Jeszcze gorzej sprawy się mają gdy pomyślę o walce. Zaproponowano tutaj nowy turowo-taktyczny system z pauzą działającą jak spowolnienie czasu. Nie mam serca pastwić się nad nim bardziej niż to konieczne – ale obiektywizm nakazuje przestrzec Was przed tym potworkiem. System walki z Grze o Tron jest jednym z najgorszych, najmniej nagradzających, najbardziej chaotycznych paskudztw jakie przyszło mi testować. Tyle w temacie.

Na koniec zostawiam najważniejsze. Podsumowanie – być może decydujące o tym czy sięgniecie po tę pozycję – czy ulegniecie fali krytyki, która zalała internet w odniesieniu do tego tytułu.

Recenzenci (zarówno polscy jak i zagraniczni) z upodobaniem krytykują Grę o Tron i możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z okropnym skokiem na kasę spowodowanym popularnością serialu i kolejną pożałowania godna grą jadącą na znanej franczyzie. Otóż nie.

Gra o Tron cRPG to osobna, dojrzała, rewelacyjnie opowiedziana historia – prezentująca nam mroczny i brutalny świat low fantasy, mocno osadzony w wykreowanym przez Martina świecie Westeros. Jednak tutaj należy zastrzec – nie powinniśmy do tego tytułu podchodzić jak do klasycznego komputerowego RPG. Ja na tę grę patrzę jak na swego rodzaju visual novel – interaktywną powieść wizualną w której możemy wpłynąć na losy przedstawionych bohaterów i przeżyć bardzo osobistą, wciągającą historię.

Sam ustawiłem poziom trudności na minimum – a wszystkie elementy nie będące częścią właściwej fabuły starałem się ominąć szybko i bezboleśnie – tak, aby nie popsuć sobie zabawy skopanym gameplayem.

Sam George R. R. Martin stwierdził, że gra jest bardzo udana – jednak nie wszyscy ją pokochają. I tak jest w istocie. Nie spodziewajcie się więc samej miodności, klepania po plecach i prowadzenia za rączkę. Do gry podejdźcie jak do brzydkiej, ale intrygującej karczemnej dziewki, która – gdy już ją poznacie – okaże się istną skarbnicą wspaniałych historii z prawdziwym talentem do opowieści 😉

Plusy:

[bullet_list icon=”plus”]
  • wyjątkowo wciągająca, dojrzała fabuła
  • rewelacyjni, pełnokrwiści bohaterowie
  • długość (35 godzin to minimum – optymalnie x2 tyle)
  • klimat low fantasy
  • wierność książkowemu pierwowzorowi
  • odgrywalność (replayability) – 5 różnych zakończeń
  • gra dla dojrzałych graczy
  • bardzo dobra lokalizacja i aktorzy dubbingowi
[/bullet_list]

Minusy:

[bullet_list icon=”minus”]
  • Przeciętna oprawa audiowizualna
  • Trudny, niesatysfakcjonujący system walki
  • Powtarzalność obszarów
  • Słabe misje poboczne
  • Ogólne poczucie nieukończenia
[/bullet_list]

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.